Tamowanie pryzmatów, obróconych w niwecz
Zakrztusiłaś się beze mnie
Tętno klekotało
niczym puszki bólu
w kiełkującej rosie
Nieprzespana noc
po niedokończonym dniu
zaszczutym w centrum miasta
Nie trzeba zaraz się krztusić
by pójść na zatracenie
w zrudziałym gardle
gdzie ostry kaszel nie da Ci schronienia
reglując odrzucanie pleców od płuc
w suchym rytmie presto
Ty beze mnie zakrztuszona
przełykasz ostry pryzmat
jakbyś kreowała gruby sęk pośrodku żyły
W tępym centrum
dzień zagłaskałaś na śmierć
zapewniając odrzucone w mokrym kaszlu płuca
że rysa zakiełkuje w nieprzespanej nocy
obrócona w niwecz
Tymczasem choruję na wybujałą ambicję
tłukąc Cię dla ulgi po plecach
Nigdy nie umiałem dobrze wybrać
Poznań, 04.01.2015r.
Tętno klekotało
niczym puszki bólu
w kiełkującej rosie
Nieprzespana noc
po niedokończonym dniu
zaszczutym w centrum miasta
Nie trzeba zaraz się krztusić
by pójść na zatracenie
w zrudziałym gardle
gdzie ostry kaszel nie da Ci schronienia
reglując odrzucanie pleców od płuc
w suchym rytmie presto
Ty beze mnie zakrztuszona
przełykasz ostry pryzmat
jakbyś kreowała gruby sęk pośrodku żyły
W tępym centrum
dzień zagłaskałaś na śmierć
zapewniając odrzucone w mokrym kaszlu płuca
że rysa zakiełkuje w nieprzespanej nocy
obrócona w niwecz
Tymczasem choruję na wybujałą ambicję
tłukąc Cię dla ulgi po plecach
Nigdy nie umiałem dobrze wybrać
Poznań, 04.01.2015r.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating