Znowu się zgubiłem

author:  bronek z obidzy
5.0/5 | 9


Z tym miastem miałem zawsze we śnie kłopot,
jeśli kłopotem można nazwać prawie osiwienie,
prawie się zabicie w tym wszystkim z wystraszenia,
gdzie nie ma przebłysków, że się możesz zbudzić.


W dodatku dostajesz telefon od żony. Wciąż nie ma okresu
i to się przedłuża, że coś sobie zrobi, gdy się nie wykrwawi.
Kończy, nie odkłada i słychać płacz wnuczki, jakiś szum na łączach.

A ty jak ten dureń, osioł zbaraniały, stajesz na zielonym
i liczyć zaczynasz, kiedy byłeś w domu, ile dni cię nie ma,
miesiąc, dwa miesiące, cztery pory roku?

Rozbijam telefon, wchodzę na czerwone, krzyczę przy tym głośno,
że wszystko mam z tyłu. Popieprzone miasto, zakrwawioną żonę…

A ona mnie budzi i każe powtórzyć.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
28.11.2014,  frymusna

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
27.11.2014,  A.L.

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
27.11.2014,  pola

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating: