rozterki półpoety
rozterki półpoety
wyskrobuję z siebie słowa
gonię w piętkę zdzieram pięty
zanim skończę znów od nowa
brnę w liryczne ekskrementy
patrzę słucham widzieć nie chcę
elastyczność muru z cegły
z samym sobą się nie pieszczę
aspiracje w gruzach legły
albo mi pozwól być dobrym
albo mnie całkiem upodlij
albo mnie uczyń najlepszym
lub całkiem bezużytecznym
rozgoryczam się bez związku
powiązany własnym strachem
straszny wymóg obowiązku
brak polotu pod mym dachem
tę modlitwę piszę czernią
poparzony znów sromotnie
niech mi muza będzie wierną
lub niech znika bezpowrotnie
wyskrobuję z siebie słowa
gonię w piętkę zdzieram pięty
zanim skończę znów od nowa
brnę w liryczne ekskrementy
patrzę słucham widzieć nie chcę
elastyczność muru z cegły
z samym sobą się nie pieszczę
aspiracje w gruzach legły
albo mi pozwól być dobrym
albo mnie całkiem upodlij
albo mnie uczyń najlepszym
lub całkiem bezużytecznym
rozgoryczam się bez związku
powiązany własnym strachem
straszny wymóg obowiązku
brak polotu pod mym dachem
tę modlitwę piszę czernią
poparzony znów sromotnie
niech mi muza będzie wierną
lub niech znika bezpowrotnie
My rating
My rating
@ Przemysław Wróblewski
Niestety Przemku nie byłem, ale wybieram się na poezję indyjską w tym tygodniu do ŚOK-u.My rating
My rating
Moja ocena
ale mnie trochę nie pasuje "wyskrobuję", chociaż wiem że tu chodzi o pewien minimalizm, ale jednak...My rating
Marku
dziękuję pieknie... liczyłem na spotkanie wczoraj na Młynarskim...Moja ocena
Doskonały tekst Przemku.