stały klient
widział kołyskę
twoich bioder
zapadał na morską chorobę
łasił się ślinił łakomie
ujżał falą oddechu
przypływ piersi twych
brakło mu tchu łykał
łapczywie pustkę
pomiędzy cząstkami tlenu
gorący pot zalewał go
tonął w bezruchu paraliż
mówił że kocha cię
gorących warg eksplozja
płynął lawy strumieniem
stygnąc stawał się ciałem
miałaś go znów za sobą
dniami szłaś samotna
po napiętych cięciwach
wyzwalać pustkę uczuć
obcych nie znałaś
on był stałym klientem
twoich bioder
zapadał na morską chorobę
łasił się ślinił łakomie
ujżał falą oddechu
przypływ piersi twych
brakło mu tchu łykał
łapczywie pustkę
pomiędzy cząstkami tlenu
gorący pot zalewał go
tonął w bezruchu paraliż
mówił że kocha cię
gorących warg eksplozja
płynął lawy strumieniem
stygnąc stawał się ciałem
miałaś go znów za sobą
dniami szłaś samotna
po napiętych cięciwach
wyzwalać pustkę uczuć
obcych nie znałaś
on był stałym klientem
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
bardzo, bardzo się podoba...My rating
My rating