Elżbieta Bonifacja
Urodziła się królewna
Piękna niby złota pszczoła
Każdy cieszy się w Krakowie
Wiwat, wiwat naród woła
Cicho, nie wołajcie głośno
Cicho, bo już śpi malutka
Wystrojona w rój koronek
A twarzyczka jej bledziutka
Otwórz oczka, nadaremno
Porusz rączką, nie potrzeba
Bo przed dzieckiem się otwiera
Skrawek błękitnego nieba
Kołysanki się przewiną
I ucichną przed wieczorem
Matka stoi ocieniona
granatowym nieboskłonem
Stabat Mater to dziś dla niej
Te dni, co jej pozostały
Lecz to krótki czas rozłąki
Będą razem w blasku chwały
Niech królewna, co nie miała
Wiele czasu by urosnąć
Będzie z nami za patronkę
Tych, co kwitną tylko wiosną...
(z cyklu: Jadwiżanki)
Piękna niby złota pszczoła
Każdy cieszy się w Krakowie
Wiwat, wiwat naród woła
Cicho, nie wołajcie głośno
Cicho, bo już śpi malutka
Wystrojona w rój koronek
A twarzyczka jej bledziutka
Otwórz oczka, nadaremno
Porusz rączką, nie potrzeba
Bo przed dzieckiem się otwiera
Skrawek błękitnego nieba
Kołysanki się przewiną
I ucichną przed wieczorem
Matka stoi ocieniona
granatowym nieboskłonem
Stabat Mater to dziś dla niej
Te dni, co jej pozostały
Lecz to krótki czas rozłąki
Będą razem w blasku chwały
Niech królewna, co nie miała
Wiele czasu by urosnąć
Będzie z nami za patronkę
Tych, co kwitną tylko wiosną...
(z cyklu: Jadwiżanki)
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating