sezon halloween (dreszczowiec)
nie mogąc spać wyszedł
na spacer nocną porą
mimo że bał się ciemności
zebrał całą odwagę w nadzieji
że świeże powietrze będzie
na brak snu lekarstwem
ostatnia latarnia dawno wygasła
było już dobrze po północy
musiał mocno nadwyrężać oczy
dżdżyło ciemności panowały
głębokie czysto egipskie
zgroza włosy na karku trochę jeżyła
mumie i zombie gdzieś tam czyhały
idąc czuł coś za swoimi plecami
szurając głośno nerwowo obcasami
bał się momentu kiedy się obróci
szedł mimo strachu opanowanym krokiem
gdy coś nagle chwyciło go mocno za ramię
odór niesamowity zawładnął nosem
krzyk w gardle utknął kradnąc mu dech
to koniec pomyślał jestem stracony
znajomy hrapliwy głos pytał o papierosy
kolana zmiękły od ulgi przypływu
to tylko sąsiad wracał do domu spłukany
schodząc z roboty lądował w knajpie
przepijał tam dniówkę rżnąc do nocy w karty
bohater miał dość nocnych strachów
wrócił do domu pełen mocnych wrażeń
kładąc się cmoknął żonę buziakiem
opłacił się ten dreszczowy spacer
sen będzie miał twardy jak kamień
jeszcze moment jeszcze chwileczkę
słodkiego snu baranki szeptały i owieczki
śpij, od jutra będziesz dobrze wyspany
rozwiążą się wszystkie twoje problemy
a kwiatki będziesz wąchał od korzeni
coś ślisko chłodnego chwyciło jego gardło
czując wilgoć ocknął się przerażony
wiedział świadomie że to demony
w łóżku obok nie mogła leżeć jego żona
zmarła i została tydzień temu pochowana
lekarska diagnoza brzmiała
śmierć przez zawał
na spacer nocną porą
mimo że bał się ciemności
zebrał całą odwagę w nadzieji
że świeże powietrze będzie
na brak snu lekarstwem
ostatnia latarnia dawno wygasła
było już dobrze po północy
musiał mocno nadwyrężać oczy
dżdżyło ciemności panowały
głębokie czysto egipskie
zgroza włosy na karku trochę jeżyła
mumie i zombie gdzieś tam czyhały
idąc czuł coś za swoimi plecami
szurając głośno nerwowo obcasami
bał się momentu kiedy się obróci
szedł mimo strachu opanowanym krokiem
gdy coś nagle chwyciło go mocno za ramię
odór niesamowity zawładnął nosem
krzyk w gardle utknął kradnąc mu dech
to koniec pomyślał jestem stracony
znajomy hrapliwy głos pytał o papierosy
kolana zmiękły od ulgi przypływu
to tylko sąsiad wracał do domu spłukany
schodząc z roboty lądował w knajpie
przepijał tam dniówkę rżnąc do nocy w karty
bohater miał dość nocnych strachów
wrócił do domu pełen mocnych wrażeń
kładąc się cmoknął żonę buziakiem
opłacił się ten dreszczowy spacer
sen będzie miał twardy jak kamień
jeszcze moment jeszcze chwileczkę
słodkiego snu baranki szeptały i owieczki
śpij, od jutra będziesz dobrze wyspany
rozwiążą się wszystkie twoje problemy
a kwiatki będziesz wąchał od korzeni
coś ślisko chłodnego chwyciło jego gardło
czując wilgoć ocknął się przerażony
wiedział świadomie że to demony
w łóżku obok nie mogła leżeć jego żona
zmarła i została tydzień temu pochowana
lekarska diagnoza brzmiała
śmierć przez zawał
My rating
My rating
Moja ocena
Faktycznie dreszczowiec ;-(My rating
Moja ocena
dobra akcja :)My rating