NA KOŃCOWEJ STACJI

author:  Beatrix
5.0/5 | 7


Dziś pojawiła się z wizytą Nadziei
że wróci. Zabawki ożyją i włosy
nie takie same ponoć, jednak będzie
można, tym razem, zapleść je w warkoczyk.


Myślę - jesteś Tytanem miłości...


Nie spotykam już innej Nadziei na ławce
trzymała mocno 'matkę wczorajszą' za rękę
Skurcz normalności. Może przytulenia raz jeszcze?
Pociągi przyjeżdżają, nie było zapowiedzi.


Myślę - następne ofiary miłości...


Przesiadka tutaj, jak zawsze, ostatnia ławka.
Z pomierzwioną zielenią, zaraz dalej, skarpa.
Gdy wiatr rozchyli zarośla- apaszka rzeki
czasami czarna, częściej w kolorze niebieskim.

Nad rzeką jest pustelnia, schowana
przed oczami z nasypu tak samo
jak za czasów pierwszych pocałunków
i tej pierwszej brutalnej aborcji:

Matka lepiej wiedziała- holowała do brzegu.
Trud na miejsce agresji i strachu
Więc pomogłam rozerwać - w worku nagie i ślepe
jedno potem karmiła na płaszczu.

*****
Domowa nie była, woli wolność i chaszcze
kiedy mówię jej o NIM, cicho so-bie-mru-czy.
Jak zjawa spod ziemi, odprowadza 'na ławkę'
i znika, gdy ktoś się przysiądzie. Myślę - ławka
najdalsza...szóstym zmysłem lubiana przez matki.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
07.11.2014,  A.L.

Sz. Panie Andrzeju

Ja zawsze się staram. Czasem czytelnik jest niedostrojony do tego samego pasma.
Bardzo dziękuję za wizytę.
Pozdrawiam
07.11.2014,  Beatrix

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

to sie pani postarała, chyba nawet jakoś lepiej dziś, bo tak mnie nastroił, pozdrawiam jak to w życiu zawsze zostawimy za sobą miejsce do którego chcemy wrócić, stacja oczekiwanie strach, i czas, coraz dłużej jeżdżą pośpieszne i bagażu przybywa z wiekiem;)
My rating: