KITA
śmierci wyrwanego
w dłoni umieściłam
skulonego
na wysokości twarzy
bezbronnego
na sercu tuliłam
wbrew zakazom
przyniosłam
w garści się mieściłeś
pierwsze dni intruzem
wkrótce pokochanym byłeś
do rodziny wliczony
wychowywałeś nas (!)
niezastąpiony i pieszczony
pokoi errata
na brzeg kranu, wanny
wyskakujesz
wciąż ciekawy świata
łapką strumień wody
bez skutku zatrzymujesz
dalej- obchód poranny
więc hop na ogrody
gdy przyniosłam do domu
byłeś mniejszy od dłoni
dziś w garści pyszczek chowasz
szukając pieszczot moich
a ręka, co na sercu
ciałko ogrzewała
do zabawy łapkami
jest miękko ściągana
w dłoni umieściłam
skulonego
na wysokości twarzy
bezbronnego
na sercu tuliłam
wbrew zakazom
przyniosłam
w garści się mieściłeś
pierwsze dni intruzem
wkrótce pokochanym byłeś
do rodziny wliczony
wychowywałeś nas (!)
niezastąpiony i pieszczony
pokoi errata
na brzeg kranu, wanny
wyskakujesz
wciąż ciekawy świata
łapką strumień wody
bez skutku zatrzymujesz
dalej- obchód poranny
więc hop na ogrody
gdy przyniosłam do domu
byłeś mniejszy od dłoni
dziś w garści pyszczek chowasz
szukając pieszczot moich
a ręka, co na sercu
ciałko ogrzewała
do zabawy łapkami
jest miękko ściągana
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating