Pozwól że zacznę..

spisywać co między nami
wydarzyło się..
od dnia gdy pierwszy raz zobaczyłem Cie
odebrałaś mi wtedy dech
dobrze pamiętam
co powiedzieć chciałem
powietrza było brak
pamiętam dobrze
jak zaczęły moje dłonie dziwnie drgać
po chwili wraz z całym ciałem
podejść do Ciebie bliżej chciałem
nogi jak z waty miałem
usta były bez władzy
rozum w miejscu stanął
serce zawrzało
w chwili jednej mocniej zabiło
i już w pierwszym spotkaniu
byłem całkiem bezradny
wobec Twoich ramion zacisza
nie Bóg we mnie grał
Bogiem byłem wtedy ja
rajem był świat
gdy nasze wargi się zbratały
pierwszy raz
księżyc wstydem zalał się
i cały ja
pierwszej naszej nocy
ostrożnie namiętność dozowałaś
jakbyś miód
dosłodzić próbowała
a o poranku już
słodkiego ciała zaznać chciałem znów
kiedy to wieczorem
arkana miłości ukazałaś mi
ciałem wijącym się w rozkoszach
nie tylko cielesną nagością
z moją niewinnością
żyliśmy oboje
zrodzoną chwilą
i Twoją łzą spływającą
po ciele nagim
śledziłem ją palcami
błądząc tak co nocy
tak samo za dnia
marzyłem..
nie wiedząc nic spełniłaś dwa
ja zacząłem
dokończ Ty