Gorzka zaduma nad deklaracją
Wszystko było jakieś takie
koszmarnie poplątane.
Niby padały wyznania, nasycały
atmosferę, mimo to – wciąż
czułam się uprzedzona, zbita w kołtun.
Już nie daję się złowić na słowa.
Otwieram okno, na cztery
wiatry przepędzam złudzenia,
niech – podatne na wpływy,
zachłystują się wytworami jesieni,
a ja, desperacko uczepię się wiary,
że wzniesiony przede mną gmach
fałszywych nadziei, w końcu runie.
©Ivka Nowak, 20 października 2014
koszmarnie poplątane.
Niby padały wyznania, nasycały
atmosferę, mimo to – wciąż
czułam się uprzedzona, zbita w kołtun.
Już nie daję się złowić na słowa.
Otwieram okno, na cztery
wiatry przepędzam złudzenia,
niech – podatne na wpływy,
zachłystują się wytworami jesieni,
a ja, desperacko uczepię się wiary,
że wzniesiony przede mną gmach
fałszywych nadziei, w końcu runie.
©Ivka Nowak, 20 października 2014
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating