SANATORYJNY ROMANS (humoreska satyryczna)

author:  zdzisław
5.0/5 | 8


Poszukiwawczy -
od pierwszych chwil,
łakomych spojrzeń
sploty gorące.

Płcie się szacują,
śmiałość ma głos
bo potem trudno
sięgnąć po "słońce".

Na drugi dzień
już rączka w rączce,
idą alejką -
w czułej rozmowie.

To na początek,
bo z każdym tańcem,
kolejną nocą -
szaleństwo w głowie.

Tak dni mijają,
czasem telefon
od współmałżonka,
zmąci sielankę.

Lecz już za chwilę
tulą się ufnie,
idąc objęci
pić "ustroniankę".

Czas pożegnania
rozdarte serca,
będą sklejane
gdzieś w Polsce - hen.

A po powrocie
trzeba uważać,
aby nie mówić
imion przez sen.

autor - Zdzisław Zembrzycki

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
16.10.2014,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.10.2014,  pola

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.10.2014,  Malwina

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.10.2014,  A.L.