SANATORYJNY ROMANS (humoreska satyryczna)
Poszukiwawczy -
od pierwszych chwil,
łakomych spojrzeń
sploty gorące.
Płcie się szacują,
śmiałość ma głos
bo potem trudno
sięgnąć po "słońce".
Na drugi dzień
już rączka w rączce,
idą alejką -
w czułej rozmowie.
To na początek,
bo z każdym tańcem,
kolejną nocą -
szaleństwo w głowie.
Tak dni mijają,
czasem telefon
od współmałżonka,
zmąci sielankę.
Lecz już za chwilę
tulą się ufnie,
idąc objęci
pić "ustroniankę".
Czas pożegnania
rozdarte serca,
będą sklejane
gdzieś w Polsce - hen.
A po powrocie
trzeba uważać,
aby nie mówić
imion przez sen.
autor - Zdzisław Zembrzycki
od pierwszych chwil,
łakomych spojrzeń
sploty gorące.
Płcie się szacują,
śmiałość ma głos
bo potem trudno
sięgnąć po "słońce".
Na drugi dzień
już rączka w rączce,
idą alejką -
w czułej rozmowie.
To na początek,
bo z każdym tańcem,
kolejną nocą -
szaleństwo w głowie.
Tak dni mijają,
czasem telefon
od współmałżonka,
zmąci sielankę.
Lecz już za chwilę
tulą się ufnie,
idąc objęci
pić "ustroniankę".
Czas pożegnania
rozdarte serca,
będą sklejane
gdzieś w Polsce - hen.
A po powrocie
trzeba uważać,
aby nie mówić
imion przez sen.
autor - Zdzisław Zembrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating