Niepokojów ciąg dalszy

author:  Renata Cygan
5.0/5 | 13


brawurowym manewrem
koszę chwile jak kwiaty
nie przestając się taplać w marzeniach
projesiennie wykluta
kontempluję zaświaty
teraźniejsze ciułając marzenia

życie skąpi tych olśnień
żłób odsuwa od pyska
ja z jęzorem do pasa wciąż węszę
na powierzchnię chcę wypsnąć
lecz tkwię wciąż na pół gwizdka
(choć na cały mam chęci najszczersze)

mnę codzienne wyzwania
czas się oprzeć nagonkom
i garść smutków wygubić jak pestki
ziarna piasku się śpieszą
przesypując czas gromko
dnie sekundy dekady groteski

myślę dobrze o bliźnich
choć nie zawsze powinnam
bo samotność nabija na gwoździk
Bóg wybacza skruszonym
idąc dmucham na zimne
byle nie dać się stłamsić przez groźby


RC 3.10.14



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
04.10.2014,  pola

My rating

My rating:  
03.10.2014,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
03.10.2014,  A.L.

My rating

My rating:  

Moja ocena

Czyli;
smutek do smuteczka
do smuteczka smutek
a do tych smuteczków
jeszcze jeden
smutek

Ładnie
My rating:  

My rating

My rating: