Wracają jak zły Szeląg

4.7/5 | 13


Włóczę się po wspólnych
śladach popielato-czarną ulicą.
Wydają się bardziej czytelne,
niż druk wczorajszej gazety.

Po plecach przebiega cień
tamtych dni. Depcze po piętach,
lodowatymi igłami żądli skórę,
a przecież nie jestem ze stali.

Wielkie krople palą policzki,
jakby podskórny wulkan wypluwał
kule rozżarzonych antracytów.

Brodzę w oparach ciężkiego
jak chmura oddechu i strzępów
odgłosów, którym daleko do
romantycznych monologów.

Próbuję przebić ściany pustki,
wywinąć z odrętwienia stopy.
Porażona prądem mijania
wypuszczam obrazy z rąk, nim
znikną z odejściem księżyca.

Nie daję się prowadzić na manowce...




©Ivka Nowak, 30 września 2014

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
29.10.2015,  wolfsbeeren

My rating

My rating:  
08.10.2014,  mroźny

@

Spoko, nic się nie stało, to tylko gwiazdki :-))) Nie pij tyle kawy ;-) Pozdrawiam cieplutko :-)

Moja ocena

Sorki, miało być *****, coć łapy mi się z rana trzęsą
My rating:  
02.10.2014,  bezecnik

My rating

My rating:  
01.10.2014,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.10.2014,  A.L.

My rating

My rating:  

@

ślady(obrazy) - zdecydowanie bardziej pasuje mi tutaj "czytelne", niż poczytne :-) Wybacz Urszulo :-)

ładne

zamiast czytelne proponuję poczytne

My rating

My rating:  

Moja ocena

Bardzo podoba mi się "industrialność" tego tekstu a zwłaszcza; rozżarzone antracyty.
Jestem zaskoczony in plus.
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
01.10.2014,  pola