Kiedy kąsa gad

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 9


Schodzi coraz niżej
po zmurszałej nitce lewej nogawki
wyhodowany po mistrzowsku
nierozważnie
niczym błąd w lekarskiej sztuce
wycieka poprzez palce

Schodzi w złożonej przypadkowo
przestrzeni kąsania
pragnie
co go pomija
prosto w wylot długiego korytarza nogawki
za którym zaskoczenie i wilgoć
oraz statystyczna zapadnia w nazwie własnej

Wciąż niżej
w wielki świat gorącego mięsa
kąsanego z zimną krwią

Mówiąc szczerze nitka
korytarz
krew
mięso
wilgoć
i zapadnia nogawki
zdają się wykraczać poza swoje
kompetencje

Poprzez wąską pępowinę nazwy własnej
toruje sobie zawiłość
zawieszony pomiędzy obłudą a modlitwą

Schodzi wyhodowany perfekcyjnie
u progu namiętnej
bezmyślnej bliskości
z myślami drugiego człowieka


mój gad
ukryty pod płaszczem piekła
wybrukowanego dobrymi uczynkami



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
19.09.2014,  bezecnik

My rating

My rating:  
16.09.2014,  kate

My rating

My rating:  

Świetny wiersz

nie da spokojnie przejść obok. Pozdrawiam :)
My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
15.09.2014,  pola

My rating

My rating:  
15.09.2014,  A.L.

My rating

My rating:  

Moja ocena

Ten wiersz budzi dreszcze i upiory.
Czyta się go w mgnieniu oka.
My rating: