To już mnie nie denerwuje
Zrywam kolejną kartkę z kalendarza.
Trochę żal na myśl o drzewie.
Las zawsze daje uspokojenie. Nieważne,
gdzie się znajduje. W środku miasta park.
Idziemy alejką, coraz więcej liści.
To wina wiatru. Wtrąca się nieproszony.
Trudniej zebrać myśli o lecie.
Chłodne podmuchy są ciężkie.
Tylko gorąca kawa pomaga.
Poranne wejście w mleczną mgłę.
Wyjście na drogę bez widocznego końca.
Kroki w czym mnie zaskoczysz życie,
jak ten, postawiony pierwszy.
Od tamtego do tego ostatniego.
Ile alejek, wiatrów, liści i pór roku przed nami.
Nie denerwuję się, gdy odczytuję z kartki
zachód słońca. O dwie minuty szybciej.
Trochę żal na myśl o drzewie.
Las zawsze daje uspokojenie. Nieważne,
gdzie się znajduje. W środku miasta park.
Idziemy alejką, coraz więcej liści.
To wina wiatru. Wtrąca się nieproszony.
Trudniej zebrać myśli o lecie.
Chłodne podmuchy są ciężkie.
Tylko gorąca kawa pomaga.
Poranne wejście w mleczną mgłę.
Wyjście na drogę bez widocznego końca.
Kroki w czym mnie zaskoczysz życie,
jak ten, postawiony pierwszy.
Od tamtego do tego ostatniego.
Ile alejek, wiatrów, liści i pór roku przed nami.
Nie denerwuję się, gdy odczytuję z kartki
zachód słońca. O dwie minuty szybciej.
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Bardzo piękna jest ostatnia zwrotka.My rating
My rating
My rating
My rating
My rating