Ugrzęzłam w sentymentach
całkiem ugrzęzłam w sentymentach
(choć czasem fajnie się w nich babrać)
życie zarzuca na zakrętach
wpychając w wiry i mokradła
parę piór wetknął los w ramiona
więc uwierzyłam że mam skrzydła
lecz wciąż nie latam tkwię w półskłonach
ciułając gusła i mamidła
bywałam smukłą orchideą
poprzepełnianą uśmiechami
każdy dzień witał mnie niedzielą
a noc tuliła między snami
lecz przyszła zima a z nią truchła
taniec chochołów w śnieżnych iskrach
przestałam modlić się ogłuchłam
(Bogu nie wolno się naprzykrzać)
a tę tętniącą w takt nadzieję
na później chowam (zanim skona)
iluminacją oczy grzeję
stoję jak góra niewzruszona
dokarmiam wątłą wciąż odwagę
choć cień przydusza szanse nikłe
lecz drugi oddech złapię w żagiel
jak przyjdzie odwilż to rozkwitnę
RC 20.08.2014
(choć czasem fajnie się w nich babrać)
życie zarzuca na zakrętach
wpychając w wiry i mokradła
parę piór wetknął los w ramiona
więc uwierzyłam że mam skrzydła
lecz wciąż nie latam tkwię w półskłonach
ciułając gusła i mamidła
bywałam smukłą orchideą
poprzepełnianą uśmiechami
każdy dzień witał mnie niedzielą
a noc tuliła między snami
lecz przyszła zima a z nią truchła
taniec chochołów w śnieżnych iskrach
przestałam modlić się ogłuchłam
(Bogu nie wolno się naprzykrzać)
a tę tętniącą w takt nadzieję
na później chowam (zanim skona)
iluminacją oczy grzeję
stoję jak góra niewzruszona
dokarmiam wątłą wciąż odwagę
choć cień przydusza szanse nikłe
lecz drugi oddech złapię w żagiel
jak przyjdzie odwilż to rozkwitnę
RC 20.08.2014
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating