Śmieć - część 11

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 4


W jakimś sensie chciałem ponownie zawrócić kijem raz ustalony porządek. I mam informacje z pierwszej ręki, bo żyję wszak w odpowiednim miejscu. Coś nas wciąga pod wodę i przytrzymuje z pół roku. Nie ma wyjścia – trzeba w końcu wziąć oddech. Przeżyć dni wolne, w które nie ma absolutnie co robić ( bo ustawicznie nie masz pieniędzy) i święta, których funkcja w tym aspekcie pozostaje równie nieokreślona. Może rozwijać jakąś twórczość ? Twórczość bierze się z frustracji i dużej ilości wolnego czasu. Ale frustracja mija z wiekiem, a razem z nią potrzeba stworzenia czegokolwiek. ( Indywidualizm każdego z nas w fazie szczątkowej i „każdy sobie rzepkę skrobie” ). Akurat pod tym względem faktycznie jest to coś wspólnego, co łączy nas wszystkich. Jeszcze. Wiara w ludzi, którzy obsługują tę karuzelę niczym fundusz emerytalny i którym ciągle się coś nie podoba. Ale niech im już będzie. W końcu wszyscy muszą iść na jakiś kompromis. Na ogół taki, że ciarki biegają po plecach jak oszalałe, chociaż i one nie są, tak do samego końca, w pełni przekonujące. Wyraźnie tylko słychać jak często potrafią wyprzedzić swoją epokę i jak często karuzela sie zacina.
Kiedy człowiek przestaje czasami wierzyć w autentyczność przekazu kładzie sobie, dla własnej wygody, cudze nuty na pulpit w mózgu. Ale i to częstokroć nie przynosi wielkiego przełomu. I dobrze. Nie musi. Krucjata chorych osobowości trwa w najlepsze. Krucjata głaszcząca to wszystko, co nas przeraża. Gówno tam krucjata ! To szara, przygnębiająca, bezdenna i bezduszna codzienność !
Myślałby kto, że już wkrótce będzie koniec tego swoistego misz – maszu. Mylne mniemanie, ponieważ ja nie zamierzam w tej chwili odejść od klawiatury i coraz trudniej zorientować się w skomplikowanych szczególikach stylistycznych i książki i mojego świata. Wkurzające hołdy składane tym, którzy od dawna sami zajęli miejsce w Panteonie. I rozmowy o tym kraju, do którego mam wieczny sentyment, chociaż od dawna nie darzę go uznaniem. Pamiętam jednakże czasy perfekcji, nie schematyczności, bezkompromisowości. Czasy pozbawione monotonii, brak chorych urozmaiceń – czasy klasycznie prehistoryczne. Wtedy jeszcze niemal niewyczuwalne były te wszystkie podbarwienia a eksperymenty na społeczeństwie dość przejrzyste. Taka swoista mieszanka okrężnych dróg ku prawdzie. Patos i rozmach nie zawsze jej pasują a gryzienie się po goleniach polityków zajebiście już nuży. Frapująca historia, potężny dorobek, same gwarancje godziwego bytu, ambicja i samozaparcie kierują jedynie na bezdroża i nie zmierzają do żadnego konkretnie określonego celu. Jeśli to dla nich kolejny etap przejściowy, nie mam pretensji. Tylko, do kur..y nędzy, dlaczego tak długo w ślepej uliczce ?



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
19.08.2014,  bezecnik

Moja ocena

Z coraz to większym zainteresowaniem czytam odcinki "Śmiecia"... nawet są interesujące.
Wprawdzie też jestem z tego pokolenia i te tematy już przerabiałam.
My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

Mam zastrzeżenia tylko do jednego użytego wyrazu.
My rating: