opowiem ciebie
noc w kolorze dojrzałej wiśni
ze śniadaniem jak u Tiffany,ego
nad zalewem w Sieniawie
w sadach gdzie jabłonki
czas plącze drogi i myśli
na Galapagos nie pojedziemy
pamiętam zarys uśmiechu
zapytanie unosiło się w powietrzu
gęstniało falującą pod stopami trawą
na mojej niezłożonej mozaice
z promieni słońca
i kawałków niebieskiego
popatrz ktoś podpalił niebo
sierpniowy piechur idzie
boso po ściernisku
przyspieszył kroku
krople deszczu wiszą nisko nad ziemią
pytasz iloma słowami wypełnić
autoportret pełen miraży
misterne zmiany na gałązkach
w moim ogrodzie
opowiem w słońca zachodzie
owiane tęsknotą historie
zaczekaj jeszcze
dopiero zgasły latarnie
jutro popłyniemy
dziś pozostańmy przy zarysach
ze śniadaniem jak u Tiffany,ego
nad zalewem w Sieniawie
w sadach gdzie jabłonki
czas plącze drogi i myśli
na Galapagos nie pojedziemy
pamiętam zarys uśmiechu
zapytanie unosiło się w powietrzu
gęstniało falującą pod stopami trawą
na mojej niezłożonej mozaice
z promieni słońca
i kawałków niebieskiego
popatrz ktoś podpalił niebo
sierpniowy piechur idzie
boso po ściernisku
przyspieszył kroku
krople deszczu wiszą nisko nad ziemią
pytasz iloma słowami wypełnić
autoportret pełen miraży
misterne zmiany na gałązkach
w moim ogrodzie
opowiem w słońca zachodzie
owiane tęsknotą historie
zaczekaj jeszcze
dopiero zgasły latarnie
jutro popłyniemy
dziś pozostańmy przy zarysach
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Ja zostawiam ostatni wers pierwszej zwrotki i wszysto co dalej. A dalej jest tylko bardzo pięknie.My rating