bezradny
zniechęcony nie odetchnie
świeżym powietrzem
nie przeciągnie kości
oddając się błahej radości
nie, on wzdychając smutnie
spojrzy dookoła smętnie
garbiąc swój los pochyli go niżej
do ziemi jeszcze bliżej
uśmiechy innych spłyną po nim
jak krople wody po szybie śladem
pogoda ducha wywionie w nieznane
zakamarki zapomnieniem owiane
zignoruje zaloty radości dnia
korcące wdziękami życia
proponujące swoje uczynki
za cenę wyzbycia się męki
łatwiej mu podać rękę rezygnacji
bez wysiłku i ambicji
da wciągnąć w jej wnyka
gdzie czas beznamiętnie zmyka
w syfon klepsydry bez wyjścia
z kieratu tego nie-szczęścia
świeżym powietrzem
nie przeciągnie kości
oddając się błahej radości
nie, on wzdychając smutnie
spojrzy dookoła smętnie
garbiąc swój los pochyli go niżej
do ziemi jeszcze bliżej
uśmiechy innych spłyną po nim
jak krople wody po szybie śladem
pogoda ducha wywionie w nieznane
zakamarki zapomnieniem owiane
zignoruje zaloty radości dnia
korcące wdziękami życia
proponujące swoje uczynki
za cenę wyzbycia się męki
łatwiej mu podać rękę rezygnacji
bez wysiłku i ambicji
da wciągnąć w jej wnyka
gdzie czas beznamiętnie zmyka
w syfon klepsydry bez wyjścia
z kieratu tego nie-szczęścia
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating