Co się stało z panną J.

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 7


Wieczór słońce do snu kładł
i nadchodził lamp ulicznych świt.
Na wpół wypełniony bar
z neonem czerwonym aż do krwi.

Kelner wśród stolików niósł
na tacy dźwięk drgającego szkła.
w kącie dla palących rósł
gwar i nad nią tytoniowa mgła.

Działo to się blisko stąd
siadłem zaraz cicho obok niej,
Gdy dostrzegłem burzę blond
mocną szminką kryła lekki śmiech.

Urzekł mnie jej oczu blask
uwierzyłem nagle w szczęścia splot.
Prawie było słychać trzask
pękających lodów z panną J.

Potem gdy się skończył drink
był przydługi spacer w świetle gwiazd.
Z bloków starość zrzucał tynk
pachniał młodą wiosną ciemny las.

Smakowaliśmy tę noc
częstując wciąż siebie każdą z chwil.
Pod jej klatką schodów tło
było widać zza otwartych drzwi.

Znałem adres, ona mój
telefonu numer, kilka cyfr.
Tańczył w kartkach liter rój,
ale widać błąd gdzie indziej tkwi.

W skrzynce listów od niej brak
nie zachodzi jakoś do mych drzwi.
Telefonu głośny płacz
nie odzywa się już od trzech dni.

Panny J. ślad cicho zblakł,
a kalendarz z wspomnień datą drwi.
Na ratunek został bar
z neonem czerwonym aż do krwi.



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
23.07.2014,  mroźny

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
23.07.2014,  A.L.

Moja ocena

Michale, znakomity.
Z tej strony jeszcze nie dałeś się za wiele czytelnikom poznać.
My rating:  

My rating

My rating:  
23.07.2014,  pola

My rating

My rating: