Co się stało z panną J.
Wieczór słońce do snu kładł
i nadchodził lamp ulicznych świt.
Na wpół wypełniony bar
z neonem czerwonym aż do krwi.
Kelner wśród stolików niósł
na tacy dźwięk drgającego szkła.
w kącie dla palących rósł
gwar i nad nią tytoniowa mgła.
Działo to się blisko stąd
siadłem zaraz cicho obok niej,
Gdy dostrzegłem burzę blond
mocną szminką kryła lekki śmiech.
Urzekł mnie jej oczu blask
uwierzyłem nagle w szczęścia splot.
Prawie było słychać trzask
pękających lodów z panną J.
Potem gdy się skończył drink
był przydługi spacer w świetle gwiazd.
Z bloków starość zrzucał tynk
pachniał młodą wiosną ciemny las.
Smakowaliśmy tę noc
częstując wciąż siebie każdą z chwil.
Pod jej klatką schodów tło
było widać zza otwartych drzwi.
Znałem adres, ona mój
telefonu numer, kilka cyfr.
Tańczył w kartkach liter rój,
ale widać błąd gdzie indziej tkwi.
W skrzynce listów od niej brak
nie zachodzi jakoś do mych drzwi.
Telefonu głośny płacz
nie odzywa się już od trzech dni.
Panny J. ślad cicho zblakł,
a kalendarz z wspomnień datą drwi.
Na ratunek został bar
z neonem czerwonym aż do krwi.
i nadchodził lamp ulicznych świt.
Na wpół wypełniony bar
z neonem czerwonym aż do krwi.
Kelner wśród stolików niósł
na tacy dźwięk drgającego szkła.
w kącie dla palących rósł
gwar i nad nią tytoniowa mgła.
Działo to się blisko stąd
siadłem zaraz cicho obok niej,
Gdy dostrzegłem burzę blond
mocną szminką kryła lekki śmiech.
Urzekł mnie jej oczu blask
uwierzyłem nagle w szczęścia splot.
Prawie było słychać trzask
pękających lodów z panną J.
Potem gdy się skończył drink
był przydługi spacer w świetle gwiazd.
Z bloków starość zrzucał tynk
pachniał młodą wiosną ciemny las.
Smakowaliśmy tę noc
częstując wciąż siebie każdą z chwil.
Pod jej klatką schodów tło
było widać zza otwartych drzwi.
Znałem adres, ona mój
telefonu numer, kilka cyfr.
Tańczył w kartkach liter rój,
ale widać błąd gdzie indziej tkwi.
W skrzynce listów od niej brak
nie zachodzi jakoś do mych drzwi.
Telefonu głośny płacz
nie odzywa się już od trzech dni.
Panny J. ślad cicho zblakł,
a kalendarz z wspomnień datą drwi.
Na ratunek został bar
z neonem czerwonym aż do krwi.
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Michale, znakomity.Z tej strony jeszcze nie dałeś się za wiele czytelnikom poznać.
My rating
My rating