poranek

author:  Karol Kannenberg
5.0/5 | 7


poranna melancholia
zamotana w całunie snu
mruczała jeszcze cichutko

perełki potu łańcuszkami
kołysały pajęcze liany
łapaczy snów

ostatni wolny koszmar
zaczepiał zgrabnie
pierwszy promień słońca

podrażnione powieki
ścisnęły szeregi
stając na baczność

budzik zaszczekał rozkaz
błogi spokój tulący się
do cichego chrapania

poczuł głód adrenaliny
zapach parzonej kawy
opróżnił koryto łóżka



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
28.05.2014,  bmz

My rating

My rating:  
27.05.2014,  A.L.

My rating

My rating:  
27.05.2014,  renee

My rating

My rating:  
27.05.2014,  mroźny

My rating

My rating:  
27.05.2014,  frymusna

My rating

My rating:  

My rating

My rating: