ze strychu bliżej do nieba
Potwierdzała to skrzypiącą podłogą
pod każdym krokiem. Coraz wolniej.
W końcu milionowy chyba. Nie liczy
tylko uśmiecha się. Nie wiem do końca
czy do mnie czy do siebie.
A może do męża który gdzieś w lesie
pod jakimś drzewem. Wbił się tęsknotą
bardzo głęboko. Dzieci odfrunęły za nim.
Miały być podporą na starość. Samotność
otoczyła ją szczelnym kokonem. Chroni.
Przed światem dla niej nie do ogarnięcia.
Nie próbuje nawet wyjść, woli swój stary
fotel z którego rzuca od czasu do czasu
milczące spojrzenie. Dowód że jeszcze
jest tutaj. Na strychu. Bliżej stąd do nieba.
pod każdym krokiem. Coraz wolniej.
W końcu milionowy chyba. Nie liczy
tylko uśmiecha się. Nie wiem do końca
czy do mnie czy do siebie.
A może do męża który gdzieś w lesie
pod jakimś drzewem. Wbił się tęsknotą
bardzo głęboko. Dzieci odfrunęły za nim.
Miały być podporą na starość. Samotność
otoczyła ją szczelnym kokonem. Chroni.
Przed światem dla niej nie do ogarnięcia.
Nie próbuje nawet wyjść, woli swój stary
fotel z którego rzuca od czasu do czasu
milczące spojrzenie. Dowód że jeszcze
jest tutaj. Na strychu. Bliżej stąd do nieba.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Michał ma rację, piękny :)))My rating
My rating
Moja ocena
Piękny ;)