Otwieram oczy
Kolor ubrań z czasem blaknie
Srebro z włosami się splata
Blask oczu przygasa
A i rozum własna drogę obiera.
Uśmiech jakiś mniej szczery
I twarzy wyraz spustoszały...
Gdy już kolor ubrań płowieje
- świat kolory traci.
To nie włosy nam szarzeją,
A pustki rzeczywistość się doczekała.
Nie blask oczy tracą
One błyszczą, lecz od bólu.
Rozum w zepsuciu się gubi
A uśmiech?
To tylko twarz maskę zakłada.
A konsensus jest taki,
że to los nas w chuja wali.
Srebro z włosami się splata
Blask oczu przygasa
A i rozum własna drogę obiera.
Uśmiech jakiś mniej szczery
I twarzy wyraz spustoszały...
Gdy już kolor ubrań płowieje
- świat kolory traci.
To nie włosy nam szarzeją,
A pustki rzeczywistość się doczekała.
Nie blask oczy tracą
One błyszczą, lecz od bólu.
Rozum w zepsuciu się gubi
A uśmiech?
To tylko twarz maskę zakłada.
A konsensus jest taki,
że to los nas w chuja wali.
My rating
My rating
Beatrix
To miało być nawiązanie, delikatny paradoks tego co widzimy w pierwszym etapie życia, a co potrafimy dostrzec później. Oczywiście doceniam Państwa opinie i dziękuję.My rating
My rating
Cha,
widzę, że I P. Marek podobnie TO widziMoja ocena Jeśli już
z ch...em to bez pierwszej zwrotkiMy rating
My rating
My rating
Moja ocena
Tylko ja wiem dlaczego.I bez pierwszej zwrotki.
My rating