w wirtualnej codzienności
nad wirtualnym gniazdem zdarzeń
zawirowały czarna ptaki tworząc
plamy na obłokach utkanych z marzeń
blade świty pokryły się kirem
na drugą stronę cienia odpłynęły
kolorowe jak wiosenna łąka motyle
zamknięty w klepsydrze minionego czasu
spoglądam na odległe galaktyki
w których usiłuje zobaczyć to
co nigdy nie mogło zdarzy
i wtedy żywi
stali się umarli
zawirowały czarna ptaki tworząc
plamy na obłokach utkanych z marzeń
blade świty pokryły się kirem
na drugą stronę cienia odpłynęły
kolorowe jak wiosenna łąka motyle
zamknięty w klepsydrze minionego czasu
spoglądam na odległe galaktyki
w których usiłuje zobaczyć to
co nigdy nie mogło zdarzy
i wtedy żywi
stali się umarli
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating