(IPOGS, Freestyle) w łóżku z Buddą
z nocą przychodzi oświecenie
ciemność z widzialnym
widmem marzeń
sprzed lat milionów
jakiejś gwiazdy
zgubiony sputnik
chyba z Łajką
ujada z nudów na orbicie
wtulony w Ciebie
w niebo patrzę
księżyc zagląda
pod poduszkę
kołdra za krótka
brzuch na wierzchu
marznie Twój Budda
choć tu prędko
zanim znów ptaki
zaczną śpiewać
a serca zmiękną
od wigoci
połóż marzenia
pod kołderką
niech między nami
miłość
rozbrzmiewa
tao
ciemność z widzialnym
widmem marzeń
sprzed lat milionów
jakiejś gwiazdy
zgubiony sputnik
chyba z Łajką
ujada z nudów na orbicie
wtulony w Ciebie
w niebo patrzę
księżyc zagląda
pod poduszkę
kołdra za krótka
brzuch na wierzchu
marznie Twój Budda
choć tu prędko
zanim znów ptaki
zaczną śpiewać
a serca zmiękną
od wigoci
połóż marzenia
pod kołderką
niech między nami
miłość
rozbrzmiewa
tao
My rating
My rating
My rating
:(...
chodź nie choć