Z ptaków tylko łabędzie
Tyle chciałeś.
Trzy słowa z wyakcentowanym
tym ostatnim. Szkarłatniały róże
i dźwięczniej brzmiał głos.
Na odpowiedź czekanie rozmyło się
w deszczu. Spadł nagle,
nic nie zapowiadało rozdrobnienia na
pojedyncze gałązki.
Znoszone do budowy gniazda .
Po odlocie młodych trzymasz dłonie
w gotowości. Na przywitanie.
Chleb pieczołowicie dzielisz na imiona.
Nawet nie spostrzegłeś jak coraz częściej
idziesz nad staw w środku miasta.
Ostatnie okruchy z drżących dłoni
rzucasz łabędziom. Znasz je od kilku lat.
Pozostały którejś zimy.
Tylko one podchodzą tak blisko.
Trzy słowa z wyakcentowanym
tym ostatnim. Szkarłatniały róże
i dźwięczniej brzmiał głos.
Na odpowiedź czekanie rozmyło się
w deszczu. Spadł nagle,
nic nie zapowiadało rozdrobnienia na
pojedyncze gałązki.
Znoszone do budowy gniazda .
Po odlocie młodych trzymasz dłonie
w gotowości. Na przywitanie.
Chleb pieczołowicie dzielisz na imiona.
Nawet nie spostrzegłeś jak coraz częściej
idziesz nad staw w środku miasta.
Ostatnie okruchy z drżących dłoni
rzucasz łabędziom. Znasz je od kilku lat.
Pozostały którejś zimy.
Tylko one podchodzą tak blisko.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating