odgarniasz z czoła myśli
jeszcze tyle
ścieżek na które nawet nie spojrzałeś
a już zamknąłeś powieką
jednym słowem za dużo
kwiatów w tamtych majowych
wybudzeniach
po długiej zimie nawet bez śniegu
udaje się zamarzanie
cieplejszych promieni dotyk
jak mała część niewypełniona
bólem po brzegi znajomą rzeką
powracasz na nie by przejść się
poszukać dawno zarosłych śladów
przed pierwszymi drzwiami
które otworzyłeś
potem kolejne i kolejne
zmęczoną dłonią odgarniasz z czoła
myśli które ukryły się tuż za progiem
do przejścia
ścieżek na które nawet nie spojrzałeś
a już zamknąłeś powieką
jednym słowem za dużo
kwiatów w tamtych majowych
wybudzeniach
po długiej zimie nawet bez śniegu
udaje się zamarzanie
cieplejszych promieni dotyk
jak mała część niewypełniona
bólem po brzegi znajomą rzeką
powracasz na nie by przejść się
poszukać dawno zarosłych śladów
przed pierwszymi drzwiami
które otworzyłeś
potem kolejne i kolejne
zmęczoną dłonią odgarniasz z czoła
myśli które ukryły się tuż za progiem
do przejścia
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating