KATYŃ

author:  Beatrix
0.0/5 | 0


Nie było nas, rósł sobie las
Nie pytał nikt, czy imię miał
Pewnego dnia rozdarto lasu ciało
Ukryto w nim tysiące ciał

Las zmarszczył brew - świadectwa być nie miało...

Nie płacze czas, starzeje las
Z posoką drzew kryształy krwi
Munduru strzęp z zielenią się zeszyły
Echo kołacze, ziemia drwi

Prawdy tej Świat udźwignąć nie ma siły.

Mgłą echo śpi, las z ludem śni
Fortuna historię toczy
Darty las - milczeć nie będzie drugi raz
Nie schowa jasnych warkoczy

Krwawe myto. Płacone z najlepszych z nas.

W ambicji grach, w brzozowych pniach
Pamięć zapisze biel czynu
Nie będzie nas, będzie ten las
Ojców krwi kroplą bursztynu

Poem versions


 
COMMENTS