Ballada o spalonym wywiadzie

author:  Michał Muszalik
5.0/5 | 8


To miał być wywiad ponad wywiady,
Miał być artykuł na pierwszą stronę,
Siedziałem cały dumny i blady,
Ściskając mocno pięść z dyktafonem.

Ona przysiadła, anioł z ekranu,
Spojrzała na mnie spod kapelusza
Twarzą gustownie umalowaną,
Aż mi zadrżała gdzieś w środku dusza.

I gdy się zjawił kelner jak złodziej,
To zamówiła latte macchiatto,
A oczy miała całe w pogodzie
Dnia bezchmurnego w gorące lato.

Ja wziąłem wodę, adept żurnalu,
Co ona zbyła lekkim uśmiechem.
Czas płynął sobie całkiem pomału,
Nasz stolik dźwięczał kawiarni echem.

"Więc?"-pogoniła mnie, ważąc słowa,
(bardziej już chyba nie mogłem zblednąć)
"Dużo tych pytań Pan przygotował?"
"Właściwie"-rzekłem-"To tylko jedno".

Potem na chwilę znowu milczałem,
Ona gładziła włosów welony,
W końcu się jednak zdecydowałem:
"Czy mogę Panią pojąć za żonę?"

I wnet zagadka się rozwiązała:
Nie będzie bity rekord nakładu.
Ona cichutko "tak" wyszeptała.
Dyktafon ucichł. Koniec wywiadu.

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
14.02.2014,  bezecnik

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
13.02.2014,  Renata Cygan

My rating

My rating:  
13.02.2014,  A.L.

My rating

My rating:  

Moja ocena

Brawo, brawo.
My rating:  

My rating

My rating:  
13.02.2014,  mroźny

My rating

My rating:  
13.02.2014,  ParaNormal