Posłuchaj
wciąż pamiętam smak twoich ust
choć tak dawno ich nie całowałem
w tamten dzień zawirował mój świat
bo od losu łut szczęścia dostałem
twoje usta szukały mych ust
pocałunkiem się w jedno stopiły
pomyślałem to jest z nieba dar
nasze dusze tam się połączyły
to uczucie mnie oplata jak bluszcz
przeistacza się w tęskne czekanie
płaczę wtedy nie wstydzę się łez
czas bez ciebie to jak umieranie
kocham twoje darowane chwile
chowam je dyskretnie do szkatuły
może kiedyś wypuścimy je razem
z nich mozaikę szczęścia ułożymy
choć tak dawno ich nie całowałem
w tamten dzień zawirował mój świat
bo od losu łut szczęścia dostałem
twoje usta szukały mych ust
pocałunkiem się w jedno stopiły
pomyślałem to jest z nieba dar
nasze dusze tam się połączyły
to uczucie mnie oplata jak bluszcz
przeistacza się w tęskne czekanie
płaczę wtedy nie wstydzę się łez
czas bez ciebie to jak umieranie
kocham twoje darowane chwile
chowam je dyskretnie do szkatuły
może kiedyś wypuścimy je razem
z nich mozaikę szczęścia ułożymy
My rating
My rating
My rating
My rating
@
Nikt Ci tego nie odbierze, pozdrawiam@
mówisz katarynka - właśnie ją słyszę i to mi wystarczy. Pozdrawiam.@
To nie musi być wielkie, starczy aby wyglądało na dojrzałe, no i czasami dało coś do myślenia, a nie zagrało jak katarynka, którą słychać tylko do rogu@
to co piszesz też nie jest "wielkie".Pozdr.
Wierszoklectwo, inaczej się nie da?My rating