Ubytek
Mam do siebie żal.
Marnuję dzień, bezpowrotnie.
Kiedy kończą się papierosy
niepokój otwiera sobie żyły,
choć (doprawdy) nie ma się czego wstydzić
kiedy łyka resztki dymu,
który tak kusi.
Mam żal, że zupełnie realnieję
w pełnym świetle dnia kolejnego,
że światło w całopaleniu
(jakby w ogóle nie miało sumienia)
i wątpliwa odwaga,
by ogłosić płucom wyrok nieoperacyjnego
nowotworu.
I (choć to dla innych bez żadnego znaczenia)
mam do siebie żal,
że mnie codziennie ubywa
nawet dla skamlącej po kątach
śmierci
Popielniczka pełna frazesów
a i tak się dopala
tylko jeden ubytek na prawie pełnej liście.
Marnuję dzień, bezpowrotnie.
Kiedy kończą się papierosy
niepokój otwiera sobie żyły,
choć (doprawdy) nie ma się czego wstydzić
kiedy łyka resztki dymu,
który tak kusi.
Mam żal, że zupełnie realnieję
w pełnym świetle dnia kolejnego,
że światło w całopaleniu
(jakby w ogóle nie miało sumienia)
i wątpliwa odwaga,
by ogłosić płucom wyrok nieoperacyjnego
nowotworu.
I (choć to dla innych bez żadnego znaczenia)
mam do siebie żal,
że mnie codziennie ubywa
nawet dla skamlącej po kątach
śmierci
Popielniczka pełna frazesów
a i tak się dopala
tylko jeden ubytek na prawie pełnej liście.
Mój komentarz
Niezwykle interesujące rozliczenie z samym sobą nałogowego placza, który choć zdaje sobie sprawę z tego co czyni, czyni to nadal; taka jest siła nałogu. Sam nie jestem palaczem ale uważam ten wiersz za bardzo ciekawy przyczynek do tematu nałogi i ich konsekwencje.My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating