Igraszki w świetle księżycowym
Igraszki w świetle księżycowym
Nocą woda zamieniła się w lustra lodu
Zima przyszła oglądać swoje oblicze
Piękna pani o lodowatych oczach
Rzuciła zimne tchnienie
Śnieg spowił ogród
Patrzyłaś przez okno
Bezchmurne niebo patrolował dumny Luna
Nie mając za nic wstyd oglądał ciebie w całej krasie
Zazdrość spłynęła na mnie nagle
Okryłem twoje nagie ciało bielą koszuli
Usta zabrałem tylko dla siebie
Ramionami zasłonić chciałem przed wzrokiem Luny
Śmiałaś się z tego głośno
Pchnęłaś mnie na łóżko
Kazałaś przykrywając palcem usta
W ciszy być cierpliwie
Koszula opadła niczym kurtyna w teatrze
Twoje dłonie zadały mi piękna rozkosz
A Luna nadal wszystko miał jak na dłoni
Zamknąłem oczy poddając się już całkowicie
Władysław Andrzej Bobrzycki
Nocą woda zamieniła się w lustra lodu
Zima przyszła oglądać swoje oblicze
Piękna pani o lodowatych oczach
Rzuciła zimne tchnienie
Śnieg spowił ogród
Patrzyłaś przez okno
Bezchmurne niebo patrolował dumny Luna
Nie mając za nic wstyd oglądał ciebie w całej krasie
Zazdrość spłynęła na mnie nagle
Okryłem twoje nagie ciało bielą koszuli
Usta zabrałem tylko dla siebie
Ramionami zasłonić chciałem przed wzrokiem Luny
Śmiałaś się z tego głośno
Pchnęłaś mnie na łóżko
Kazałaś przykrywając palcem usta
W ciszy być cierpliwie
Koszula opadła niczym kurtyna w teatrze
Twoje dłonie zadały mi piękna rozkosz
A Luna nadal wszystko miał jak na dłoni
Zamknąłem oczy poddając się już całkowicie
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating