Brukarz przedświtu

author:  Piotr Paschke
5.0/5 | 6


Zewsząd krawędzie

krawędzie nie pasują do siebie
czyste relacje ostukują lekarskim młotkiem
czekają na reakcję łańcuchową
obszczekują całe wiadro smaru

Na dłoniach panoszy się bezwład
poroniona niechęć do każdej roboty

Krawędzie zewsząd
wszak jest jeszcze przed wschodem słońca
więc niby jak mają pasować do siebie
kiedy ten nieznośny terkot hulajnogi
było tak by było

Krawędzie nie pasują

chodnikowi nie wystarcza utrwalić terkot
powielić hulajnogę
przypadkiem
powielić coś z czymś
kogoś z kimś

Być czy mieć to też za mało

Tarzam się w radosnym poklepywaniu po plecach
wiem jak sięgnąć nosem w zimno
układać aż do znudzenia walkę na śmierć i życie
bijąc na odlew kawałek ciepłego koloru

moje wyuczone pokory passe-partout
brukuje piekło
samymi dobrymi uczynkami



 
COMMENTS


My rating

My rating:  
14.01.2014,  A.L.

My rating

My rating:  
14.01.2014,  Paula Anna

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
14.01.2014,  mroźny

My rating

My rating:  
13.01.2014,  renee

My rating

My rating: