Rębacz

author:  bronek z obidzy
5.0/5 | 2


Zginał plecy worek zgrzebny,
gdzie wśród rzeczy niepotrzebnych
miał przyrządy do ostrzenia,
złom z kamienia.
W kształt osełek wyciosane, wygładzone
licem ostrza, co na przestrzał przy rąbaniu
cięło tor w powietrza drganiu.

Wprawną ręką prowadzony, topór, dopadając kloca,
rwał na dwoje drewna słoje, strzelał pień, jak proca w ręce,
która już nie może więcej.

Gawiedź go nazwała katem, lecz to on był jej ofiarą,
często topór przed tą zgrają ciął powietrze;
rzekłby kto - wysłannik piekła, gdy na wietrze
wiatr wplątywał siwe włosy w mocne ciosy,
lecz pod ciosem nikt nie krwawił,
machał jakby błogosławił,
znacząc krzyż wzniesiony w trwodze,

w końcu topór wsparł przy nodze,
zawstydzony zuchwałością
dziurę wiercił szpicem w ziemi,
tępiąc rzaz pośród kamieni.

Gdy się całkiem ciżbie znudził - przestał,
jakby się przebudził, potarł kark z ósmym krzyżykiem,
wolno poszedł do strumyka, drżącą ręką wziął osełkę,
gładząc ostrze przed robotą, znów kłak w ręce się wplątywał
a on śpiewał, śpiewał, śpiewał.



 
COMMENTS


Moja ocena

..wiatr wplątywał siwe włosy w mocne ciosy, lecz pod ciosem nikt nie krwawił, machał jakby błogosławił... mocne
My rating:  
10.06.2012,  Alina Bożyk

W uzasadnieniu

A mnie się właśnie owa amelodyczność rymów podoba, i to bardzo !

My rating

My rating:  

rębacz

ciekawe, ale nie wiem czy nadmiar rymów nie psuje tego wiersza
26.09.2010,  marakuja