******* (Ktoś bez przerwy...)

5.0/5 | 8


*******

Ktoś bez przerwy włączał i wyłączał prąd.
Oszołomiona choinka zapalała się i gasła,
rozbłyski cukrowych kwiatów
na wigilijnym stole
odbijały się w naszych źrenicach,
słodycz sączyła się do warg,
czerpałam płynne światło w dłonie
i obmywałam twarz.
Od tak dawna nie chodziliśmy po niebie, powiedziałeś.
Wstałeś od stołu.

Naciskasz klamkę, uśmiechnięty.
Z kieszonki wystaje ci niezgrabnie ukryta kometa.


(Z tomu "Nieboskłony", Wydawnictwo Plus, Kraków 2003)



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

Moja ocena

piękny :))
My rating:  
19.12.2013,  Malwina

My rating

My rating:  
19.12.2013,  renee

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
19.12.2013,  A.L.

Wiersz się podoba

To skąd, u mnie, to dziwne poczucie onieśmielenia po przeczytaniu?
Tak, onieśmielenia.