SONG KSIĘGOWEJ
Maluję usta i czytam romanse
Podobno niebrzydka jestem nawet
I jakbym chciała wyjść za mąż - mam szanse...
Czasami rano to dziwię się sama
Że tylko znów jedną parzę kawę
Przyzwyczaiłam się. To nie jest dramat.
Snów nie pamiętam. O sny nikt nie pyta
Kolumny cyfr zasłaniają drzewa
I pejzaż świeży jak ślady kopyta
Nie wolno często zamyślać się nad tym
Masz zatłuc to czcionką i pogrzebać
Bez żalu, który należy się zmarłym
Szemranie maszyn porządek ustala
Wpisuję dni w żelbetonu sześcian
Tak mija życie. Naprawdę się staram...
A gdzieś tam sypią z rajskiego ogrodu
Pełnymi garściami mannę szczęścia
Dlaczego ja więc tak sama tu
z głodu
Podobno niebrzydka jestem nawet
I jakbym chciała wyjść za mąż - mam szanse...
Czasami rano to dziwię się sama
Że tylko znów jedną parzę kawę
Przyzwyczaiłam się. To nie jest dramat.
Snów nie pamiętam. O sny nikt nie pyta
Kolumny cyfr zasłaniają drzewa
I pejzaż świeży jak ślady kopyta
Nie wolno często zamyślać się nad tym
Masz zatłuc to czcionką i pogrzebać
Bez żalu, który należy się zmarłym
Szemranie maszyn porządek ustala
Wpisuję dni w żelbetonu sześcian
Tak mija życie. Naprawdę się staram...
A gdzieś tam sypią z rajskiego ogrodu
Pełnymi garściami mannę szczęścia
Dlaczego ja więc tak sama tu
z głodu
My rating
My rating
*
Niezły wiersz, tylko te trzy kropki niepotrzebne,,My rating
My rating
My rating
@avis
Na dobry początek.Miło:)My rating