W euforii żadnego pokrzepienia
Patrzymy w niebo, obracamy się wokół.
Ten świat należy do nas wykrzykujemy w euforii.
Ironicznie, bo to co nasze w rzeczywistości nie należy do nas.
Nie mamy Boże nic, nawet własnego ciała?
Parszywa marność.
Czym te nasze przepełnione nadzieją oczy zasłużyły?
Widzisz świat prostym mechanizmem…
Bez uczuć?
Ale czy rzeczywiście…
Spędzamy tak dzień, spędzamy tak noc,
ktoś wie to, czego my możemy się tylko domyślać.
Czy wierzyć jakieś tezie podanej nam tak bezpośrednio?
Dekadencko włóczymy się raz z podniesionymi głowami
stawiając na koniec przebiegającej myśli znak zapytania,
lub spuszczamy ją tępo, bezmyślnie podążając za krawędzią chodnika,
w chwilach, gdy sensu nadzieja nie znalazła żadnego pokrzepienia.
Ten świat należy do nas wykrzykujemy w euforii.
Ironicznie, bo to co nasze w rzeczywistości nie należy do nas.
Nie mamy Boże nic, nawet własnego ciała?
Parszywa marność.
Czym te nasze przepełnione nadzieją oczy zasłużyły?
Widzisz świat prostym mechanizmem…
Bez uczuć?
Ale czy rzeczywiście…
Spędzamy tak dzień, spędzamy tak noc,
ktoś wie to, czego my możemy się tylko domyślać.
Czy wierzyć jakieś tezie podanej nam tak bezpośrednio?
Dekadencko włóczymy się raz z podniesionymi głowami
stawiając na koniec przebiegającej myśli znak zapytania,
lub spuszczamy ją tępo, bezmyślnie podążając za krawędzią chodnika,
w chwilach, gdy sensu nadzieja nie znalazła żadnego pokrzepienia.
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Raczej poetycka proza . Ale ciekawie.My rating