Dzień jak codzień
tęczy
którą utopiłeś w kałuży
znowu
zaniosłam farbki
trzyma się jakoś
grad
napadał mi do autka
bo się uparłam
na otwarte okno
jakiś babsztyl
uświadamiał mnie
co powinnam
a czego nie
kupiłam lampę
i już nie mam
ciemnych kątów
anioły odetchnęły
i poszły spać
jutro
odniosę niebieską farbę
nie jest mi już potrzebna
bo
wszystkie motyle umarły
PS
przepraszam
nie umiałam z nimi żyć
którą utopiłeś w kałuży
znowu
zaniosłam farbki
trzyma się jakoś
grad
napadał mi do autka
bo się uparłam
na otwarte okno
jakiś babsztyl
uświadamiał mnie
co powinnam
a czego nie
kupiłam lampę
i już nie mam
ciemnych kątów
anioły odetchnęły
i poszły spać
jutro
odniosę niebieską farbę
nie jest mi już potrzebna
bo
wszystkie motyle umarły
PS
przepraszam
nie umiałam z nimi żyć
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating