z drzazgami na językach
W zamyśleniu patrzę na nich,
są nadzy jak drzewa bez liści
bezbarwni i bezszelestni
surowi jak drewno na opał
z drzazgami na językach
i z belką w oku
co pozostaje?
tylko troska,
aby odrodzili się
wszyscy na wiosnę
albo błąkać się będą
w obcych światach,
krainach o innych językach…
są nadzy jak drzewa bez liści
bezbarwni i bezszelestni
surowi jak drewno na opał
z drzazgami na językach
i z belką w oku
co pozostaje?
tylko troska,
aby odrodzili się
wszyscy na wiosnę
albo błąkać się będą
w obcych światach,
krainach o innych językach…
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Świetny temat,nie-jedna drzazga zrujnowała komuś życie, spokój ,
jesień sprzyja refleksją, to jest tak jak dobre /a rzadko bywają takie/ kazanie kierowane do tych, których nie ma w kościele
wspominasz o odrodzeniu symbolicznej wiosny, jak czystości wnętrza
ozory ludzkie powinny mleć w młynach.....
pożytek byłby
....nie widzisz belki.....temat dotyczy jak prywatnych
spraw ludzkich tak i publicznych dysput
Pozdrawiam, świetny wiersz :)