Drzewo
Drzewo
Drzewo stojące w oddaleniu od lasu
Wicher gnie jego konary ku ziemi
Razem z deszczem obdarł je z liści
Czyniąc nagim dla oka
Jeszcze wczoraj dostojne
Wdzięczyło się do gwiazdy
Światło łowiąc tak potrzebne dla życia
Wodę piło z deszczy daleko sięgając korzeniami
Siadałem w jego cieniu w letni skwar
Opierając głowę o pień
Czerpałem pierwotną siłę z jego wnętrza
Podobny temu bytowi
Co kryje jego wnętrze?
Czy aby korniki nie nadgryzły jego duszy?
Teraz dumne
Jutro może trzasnąć jak zapałka pod wichru naporem
Okryty kurtka i kapturem chroniąc głowę
Myślę patrząc na nie
Jak nie dać się wichrom życia?
Wytrzymać napór wiatrów dnia codziennego
Władysław Andrzej Bobrzycki
Drzewo stojące w oddaleniu od lasu
Wicher gnie jego konary ku ziemi
Razem z deszczem obdarł je z liści
Czyniąc nagim dla oka
Jeszcze wczoraj dostojne
Wdzięczyło się do gwiazdy
Światło łowiąc tak potrzebne dla życia
Wodę piło z deszczy daleko sięgając korzeniami
Siadałem w jego cieniu w letni skwar
Opierając głowę o pień
Czerpałem pierwotną siłę z jego wnętrza
Podobny temu bytowi
Co kryje jego wnętrze?
Czy aby korniki nie nadgryzły jego duszy?
Teraz dumne
Jutro może trzasnąć jak zapałka pod wichru naporem
Okryty kurtka i kapturem chroniąc głowę
Myślę patrząc na nie
Jak nie dać się wichrom życia?
Wytrzymać napór wiatrów dnia codziennego
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating