cierpliwość

author:  marakuja
5.0/5 | 2


moja cierpliwość pracuje nieprzerwanie na znacznych wysokościach ponadprzeciętnie ryzykownych

bywa że współczulny układ hormonalny wypuści jak papugę z klatki substrat ogólnie ustrojowo nieadekwatny do sytuacji życiowej

stąd łatwo o kontestację która rozleje się po krzakach i drzewach ciężką ręką pielęgnowanych przez ojca o jednorodnej krwi

w tle pozostaje jeszcze krew matki z sobotnim garem bigosu i starą gazetą z wywiadem z Ireną Santor

o innych krwiach nie wspominam substraty wsiąkają w ziemię po której rzadko chodzę i jest mi obojętna

moja cierpliwość sięga szczytów gdy z głową kopulującą wyobraźnią czekam godzinami na sny choćby zupełnie puste

rano znajduję włosy przejrzyste jak późne promienie słońca

Poem versions


 
COMMENTS


My rating

My rating:  
04.11.2013,  mroźny

My rating

My rating: