Uśmiech dnia
świerszcz polny gra symfonię i nawet wróble jemu wtórują
ścieżki porośnięte trawą tworzą wzorzysty dywan
uśmiech rannej rosy jaskółkę prosi na łany
a drzewa w warkocze splecione kołyszą swoje konary
liście bezszelestnie na ziemię spadają
wiatr ciągle ucieka choć nikt nie chce go złapać
wrzosy zakwitły kolorem pokory pachnące miodem
a bociany szykują się już do odlotu
powraca jesienna melodia do sadu i zapach cynamonu
świeżo pieczonym chlebem zapachnie w domu
ścieżki porośnięte trawą tworzą wzorzysty dywan
uśmiech rannej rosy jaskółkę prosi na łany
a drzewa w warkocze splecione kołyszą swoje konary
liście bezszelestnie na ziemię spadają
wiatr ciągle ucieka choć nikt nie chce go złapać
wrzosy zakwitły kolorem pokory pachnące miodem
a bociany szykują się już do odlotu
powraca jesienna melodia do sadu i zapach cynamonu
świeżo pieczonym chlebem zapachnie w domu
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
Moja ocena
Podpisuję się oburącz pod Sven'empiękno tej pory roku
opisane tak, że chyba nic nie pozostało, nawet ciasto
dodałaś.....szarlotka :)))))))
My rating
Moja ocena
Niezwykle zmysłowo przeprowadzony atak na wszystkie zmysły...pozdrawiam serdecznie Sven