Błędne koło (Malczewski)

author:  jakub mistral
5.0/5 | 7


Polną drogą szedł Anioł skrzydlaty,
zamknąć oczy wiejskiemu poecie,
w polu zboża cichutko szumiały,
białe rymy na słońcu płowiały.
Przysiadł Satyr, przy wierzbie u drogi,
zesłańcowi zanucił piosenkę,
odszedł anioł, jeszcze widać go z drogi,
zabrał z sobą ostatnią nadzieję.


Błędne koło się kręci i kręci,
coraz szybciej i szybciej dokoła,
tańczą pary w tym nagim obłędzie,
ulatują ptakami na pola.


Studnia źródłem zatrutym wciąż kusi,
dzban podaje skrzydlata rusałka,
jeszcze droga daleka przed tobą,
jeszcze życie - niezwykła to bajka.
Melancholią snuje się wieczór,
dziwożony pukają do okien,
Hamlet Polski jak zawsze w rozterce,
zastanawia się, czy iść nad strumienie.


Błędne koło się kręci i kręci
coraz szybciej i szybciej dokoła,
tańczą pary w tym nagim obłędzie,
ulatują ptakami na pola.


Tylko Muza nad głową artysty,
promienieje, jak boska korona,
autoportret z blaszanym narzędziem,
które siadło przyłbicą na skroniach.
Na palecie wyschły już farby,
w polu mgła się snuje jesienna,
to dla pana, panie Malczewski,
ta polsko – jesienna tragedia.


[ To dla pana, panie Malczewski,
Ta polsko-codzienna komedia. ]



 
COMMENTS


My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
26.04.2014,  Zahirka

My rating

My rating:  
01.08.2012,  benari

My rating

My rating:  

My rating

My rating:  
16.03.2010,  frymusna