Żonie.
Gotujesz mi kość w szybkowarze
zmywasz naczynia
a moje myśli płyną - marzę
jak niedorosła dziewczyna ,
Jestem to tu , to tam ,
za oknem nic się nie zmienia
umyślnie zapadam w stan
jakiegoś nieistnienia .
Budzi mnie zapach kości
obrosłych mięsem
bezmyślnie gryzę i żuję
tak kęs za kęsem .
Biorę się do tego zajęcia
z powagą wielką
i gdy widelcem nie mogę
pomagam sobie ręką .
Gdy wreszcie brzuch już pełen
myśl jedna przychodzi uparcie
że w życiu wielu ludzi
największa sprawą jest żarcie..
zmywasz naczynia
a moje myśli płyną - marzę
jak niedorosła dziewczyna ,
Jestem to tu , to tam ,
za oknem nic się nie zmienia
umyślnie zapadam w stan
jakiegoś nieistnienia .
Budzi mnie zapach kości
obrosłych mięsem
bezmyślnie gryzę i żuję
tak kęs za kęsem .
Biorę się do tego zajęcia
z powagą wielką
i gdy widelcem nie mogę
pomagam sobie ręką .
Gdy wreszcie brzuch już pełen
myśl jedna przychodzi uparcie
że w życiu wielu ludzi
największa sprawą jest żarcie..
@
Dziękuję Ci Marku za komentarz , miło mi ze mnie zauważasz , pozdrawiam.AndrzejMy rating
My rating
Moja ocena
Uśmiałem się już w pierwszej zwrotce. Nieco inaczej mi się kojarzy niż wynika to z tekstu.Jednak bardzo ważne jest to co trafia do miski.
My rating