Przylądek spokoju
w szarości zwykłego dnia zakwitło piękno
obowiązkowych zajęć niedługi łańcuszek
śniadanie u Tiffaniego spacer po skwerku
nasiąkniętym srebrnym pyłem marzeń
popołudniowe spotkanie z poezją
co bagażem słów na dłużej zostanie
opierając się wszechobecnej korozji czasu
nazywanej przewrotnie niepamięcią
wzrok żony z fotografii zdaje się mnie nie dosięgać
to w sercu wciąż brzmi nadal małżeńska przysięga
lecz brak jej głosu nie jest dla mnie problemem
choć to co jest teraz raju wysepką
za kilka dni będzie tylko mitręgą
obowiązkowych zajęć niedługi łańcuszek
śniadanie u Tiffaniego spacer po skwerku
nasiąkniętym srebrnym pyłem marzeń
popołudniowe spotkanie z poezją
co bagażem słów na dłużej zostanie
opierając się wszechobecnej korozji czasu
nazywanej przewrotnie niepamięcią
wzrok żony z fotografii zdaje się mnie nie dosięgać
to w sercu wciąż brzmi nadal małżeńska przysięga
lecz brak jej głosu nie jest dla mnie problemem
choć to co jest teraz raju wysepką
za kilka dni będzie tylko mitręgą
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating