Pustynia
Pustynia
Pustynia oddycha gorącym powietrzem
Morze szarych kamieni
Stopy dotykają drogi
Usta spieczone
W moje oczy bije niemiłosierny blask
Idę
Słaniam się na słabych nogach
Jednak krok za krokiem dążę przed siebie
Umysł widzi jakieś obrazy
Chce przyspieszyć do przodu
Nogi już odmawiają posłuszeństwa
Dłonie zaciskają się w pięści
Krzyczę
Potem odmawiam modlitwę
Proszę o koniec mordęgi
Usta poruszają się w końcu w niemym proteście
Upadam
Jeszcze tylko wilgoć z oczu oddaję
Niewidocznym i niemym bogom
Ja słaby człowiek sam pośród pustyni
Władysław Andrzej Bobrzycki
Pustynia oddycha gorącym powietrzem
Morze szarych kamieni
Stopy dotykają drogi
Usta spieczone
W moje oczy bije niemiłosierny blask
Idę
Słaniam się na słabych nogach
Jednak krok za krokiem dążę przed siebie
Umysł widzi jakieś obrazy
Chce przyspieszyć do przodu
Nogi już odmawiają posłuszeństwa
Dłonie zaciskają się w pięści
Krzyczę
Potem odmawiam modlitwę
Proszę o koniec mordęgi
Usta poruszają się w końcu w niemym proteście
Upadam
Jeszcze tylko wilgoć z oczu oddaję
Niewidocznym i niemym bogom
Ja słaby człowiek sam pośród pustyni
Władysław Andrzej Bobrzycki
My rating
My rating
My rating
My rating
My rating