(IPOGS, Freestyle) konik morski i latające ryby
W oknie światła, gdzie nie widzieć jak tam, pośród cieni, konik się zieleni
Nad nim w pewnej odległości rybka nie z tej bajki gniazdo sobie mości
Chciałaby polatać, ale nie ma brata, ktróy gdzieś odpłynął falą, a potem
zaginął, Ryba się zmartwiła, wzrok w ścianie utkwiła, z cicha zawiliła,
O rany, o rety dosyć tej mazepy, Brata trzeba szukać, nie ma musze ruszać. I skrzydła jak
waszka ruszyła do miasta. Minęła już ratusz, zobaczyła Kraków.
Nigdzie brata nie ma, do Gdańska potrzeba.
A tam na plaży, brat ją zauważył.
Wrócili
Nad nim w pewnej odległości rybka nie z tej bajki gniazdo sobie mości
Chciałaby polatać, ale nie ma brata, ktróy gdzieś odpłynął falą, a potem
zaginął, Ryba się zmartwiła, wzrok w ścianie utkwiła, z cicha zawiliła,
O rany, o rety dosyć tej mazepy, Brata trzeba szukać, nie ma musze ruszać. I skrzydła jak
waszka ruszyła do miasta. Minęła już ratusz, zobaczyła Kraków.
Nigdzie brata nie ma, do Gdańska potrzeba.
A tam na plaży, brat ją zauważył.
Wrócili
My rating
c.d.
i razem siedzą sobie w trawie...