Pożegnanie gór
Zadębiło się, zatopoliło. Samotne iglice świerków
pozostały na niegościnnych, z pozoru, posterunkach.
Z wagonu już tylko przez soczewkę wspomnień
widzę je wszystkie, jak stoją niewzruszone:
Giewont ukrzyżowany na wieki wieków,
spokojne dachy usidlonego Kasprowego,
gaworzące z halnym kapryśne Czerwone Wierchy
nasłuchujące nowin od bratnich gór Skandynawii
i Krywań, daleki Krywań, co chyli się po słowacku.
Pomachał peronem Jordanów, jak stary dobry znajomy.
Stacyjko, przekaż aż w Tatry,
że wyznaczyły mi szlak przez pamięć
i wrócę do nich, wrócę na pewno.
Pociąg z Poronina do Katowic, sierpień 2013
pozostały na niegościnnych, z pozoru, posterunkach.
Z wagonu już tylko przez soczewkę wspomnień
widzę je wszystkie, jak stoją niewzruszone:
Giewont ukrzyżowany na wieki wieków,
spokojne dachy usidlonego Kasprowego,
gaworzące z halnym kapryśne Czerwone Wierchy
nasłuchujące nowin od bratnich gór Skandynawii
i Krywań, daleki Krywań, co chyli się po słowacku.
Pomachał peronem Jordanów, jak stary dobry znajomy.
Stacyjko, przekaż aż w Tatry,
że wyznaczyły mi szlak przez pamięć
i wrócę do nich, wrócę na pewno.
Pociąg z Poronina do Katowic, sierpień 2013
My rating
My rating
My rating
My rating