ONI GO NIE SŁYSZĄ … ?
KRZYSZTOF றARIA SZARSZEWSKI
………………………………………………………
ONI GO NIE SŁYSZĄ … ?
Stoję dziś zasłuchany
Pod nieba chmurnym sklepieniem
W smutniejsze jakby wieczorem
Ptasie głosy brzmiące uroczyście
Odarty bezboleśnie z cielesności
Jak przedmiot spersonifikowany
Jak Hamlet dryfujący przeźroczyście
W zaczarowanej krainie bezdomności
W hołdzie… Ale komu…?
Księżyc… jaśniejący kamień
Z galerii kosmicznych kamieniołomów
Trzcin dotyka pełnym owalem
Obelisk w szczelinie skołatanych obłoków
W martwym punkcie przestrzeni
Liście srebrzystą prześwietla ciszą
W enklawie grawitacji spokoju
Pośród oceanów huków
Słyszę wiersz… oni go nie słyszą…?
Samotnia ………………………………………………… 27. O7. ' 13
………………………………………………………
ONI GO NIE SŁYSZĄ … ?
Stoję dziś zasłuchany
Pod nieba chmurnym sklepieniem
W smutniejsze jakby wieczorem
Ptasie głosy brzmiące uroczyście
Odarty bezboleśnie z cielesności
Jak przedmiot spersonifikowany
Jak Hamlet dryfujący przeźroczyście
W zaczarowanej krainie bezdomności
W hołdzie… Ale komu…?
Księżyc… jaśniejący kamień
Z galerii kosmicznych kamieniołomów
Trzcin dotyka pełnym owalem
Obelisk w szczelinie skołatanych obłoków
W martwym punkcie przestrzeni
Liście srebrzystą prześwietla ciszą
W enklawie grawitacji spokoju
Pośród oceanów huków
Słyszę wiersz… oni go nie słyszą…?
Samotnia ………………………………………………… 27. O7. ' 13
My rating
My rating
My rating
My rating