Quo vadis, Angelus?
Przydrożny anioł rozkładał ramiona
od rana do wieczora, i znów. Skamieniał w radości.
W radości? Na pewno? Może pytał o drogę?
Zabawne, że przez lata nikt się nie zlitował
nad jego wieczną dolą, poczynając od rzeźbiarza.
Tak, skrzydlaci posłańcy też czasem się gubią.
Zostają w sąsiedztwie buczyn albo też prażą wśród pól.
Nic to jednak nie zmienia. I tutaj pełnią zadanie.
Gdziekolwiek by nie dotarli, tam przecież będzie cel.
od rana do wieczora, i znów. Skamieniał w radości.
W radości? Na pewno? Może pytał o drogę?
Zabawne, że przez lata nikt się nie zlitował
nad jego wieczną dolą, poczynając od rzeźbiarza.
Tak, skrzydlaci posłańcy też czasem się gubią.
Zostają w sąsiedztwie buczyn albo też prażą wśród pól.
Nic to jednak nie zmienia. I tutaj pełnią zadanie.
Gdziekolwiek by nie dotarli, tam przecież będzie cel.
My rating
Moja ocena
O takich wierszach napisałem kiedyś;Przeważnie jest tak,
wiem co napisać chcę,
tylko na razie nie wiem jak
Czuje się to że jeszcze nie do końca treść
przyoblekła sie w formę.
Ale temat bardzo wdzięczny.
My rating